Jak to się zaczęło? Stomatologia w średniowieczu

To kolejna odsłona cyklu poświęconego historii stomatologii. Dziś skupiamy się na czasach, w których zabiegi ekstrakcji wykonywane były przy okazji jarmarków i odpustów, a usuwanie przebarwień nie mogło obyć się bez metalowego pilnika i mieszanki z kwasem azotowym. Jesteśmy pewni, że mając w pamięci choć jedną ciekawostkę z tego artykułu, przed kolejną kontrolą w swojej klinice dentystycznej poczujecie się naprawdę pewnie i bezpiecznie.

Kim byli tzw. rwacze zębowi?

Ludzie żyjący w czasach średniowiecznych, zmagający się z dolegliwościami i bólem zębów nie mieli możliwości odwiedzenia miejsca, w którym przestrzegane byłyby standardy higieny, z jakimi kojarzymy współczesną klinikę czy gabinet stomatologiczny. Mogli oni korzystać np. z punktów, które spontanicznie tworzyli rwacze zębowi przy okazji jarmarków i odpustów. Leczeniem zębów zajmowali się także chirurdzy, cyrulicy i kowale, lecz to właśnie działalność rwaczy szczególnie zaznaczyła się w tym rozdziale historii.
W artykule Zęby, robaki, ból i zaklęcie – refleksje nad ikonografią stomatologiczną i folklorem zębowym Jowita Jagla wskazuje, że rwacze zębowi po raz pierwszy pojawili się w Italii około XII wieku, a mimo że nie mieli odpowiedniego ku temu wykształcenia, chętnie oferowali swe usługi. Jak wyglądał zabieg ekstrakcji w ich wykonaniu? Rwacze przemieszczali się z miasta do miasta w towarzystwie trębaczy, aktorów i wytresowanych zwierząt, których zadaniem było odwrócenie uwagi podczas bolesnego dla pacjenta momentu.

Średniowieczne sposoby na silny ból

Brak odpowiednich narzędzi do przeprowadzania wymagających zabiegów oraz niekompetencja wykonujących je osób były przyczynami bólu i powikłań, z którymi musiały zmagać się osoby poddane takiemu leczeniu. Jakie znaczenie miał ból w czasach średniowiecznych i w jaki sposób sobie z nim radzono? Pojawiające się dolegliwości utożsamiane były z karą za dokonane przewinienia, a jednocześnie traktowane jako doświadczenie pozwalające na uświadomienie sobie rangi postępku i szczerą skruchę.
Czy to oznacza, że na tym etapie nie korzystano ze środków przeciwbólowych? Z lektury tekstu Leczenie bólu w ujęciu historycznym autorstwa Anny Stachowiak możemy dowiedzieć się, że już wtedy stosowano nie tylko składniki mające wspomagać walkę z bólem, ale także opracowano kilka sposobów i form ich podawania. Pojawiają się tutaj przykłady gąbek, które zostały nasączone lekami czy liczne mieszaniny, np. z opium, mandragory, lubczyku i wody. W złagodzeniu bólu zęba z kolei pomóc miało połączenie haszyszu, maku i alkoholu.

Rozjaśnianie koloru zębów i higienizacja

We współczesnej klinice dentystycznej, gdzie szczęśliwie dla nas obecny jest lekarz wyspecjalizowany w konkretnych obszarach, możemy skorzystać z różnych usług. Ale czy w średniowieczu można było poddać się innym zabiegom prócz ekstrakcji? Tak, a jedną z tych wówczas proponowanych stało się usuwanie przebarwień i utrzymywanie bieli zębów. Mimo że nie brzmi to szczególnie zniechęcająco, nasze odczucia mogą zmienić się, gdy dowiemy się, jak przebiegała procedura. Otóż wiązała się ona z wykorzystaniem metalowego pilnika, a także mieszanki zawierającej kwas azotowy.
Ostatnim zabiegiem, o którym dziś wspomnimy, jest higienizacja. Obecnie umożliwia utrzymanie zdrowia zębów, sprawia, że uśmiech staje się jeszcze piękniejszy, a przede wszystkim jest zupełnie bezbolesna. Dawniej jednak nie była przeprowadzana w tak komfortowych dla pacjenta warunkach. Jak możemy przeczytać w książce Jamesa Wynbrandta Bolesna historia stomatologii. Albo płacz i zgrzytanie zębów od starożytności po czasy współczesne, czyszczenie zębów wtedy nie mogło obyć się bez skrobania wykałaczkami i kawałkami płótna. Z kolei w celu pozbycia się nieprzyjemnego zapachu z ust rekomendowano płukankę z wody i octu.
 
Brzmi makabrycznie, prawda? Jak zatem dobrze obudzić się z bólem zęba we współczesnych czasach!